Znaczki pocztowe mogą przynosić niezwykle atrakcyjne stopy zwrotu, pamiętajmy jednak, że jest to trudny kawałek chleba, białe kruki bardzo rzadko same wpadają w ręce kolekcjonerów.
Kto z Was zbierał znaczki w dzieciństwie? Co zrobiliście potem z klaserami? Wyrzuciliście je, czy może zostały gdzieś schowane? Kto wie, może kolekcja jest dziś warta więcej niż sądzicie? Znaczki mogą być bardzo dochodowe, ale kolekcjonowanie ich wymaga bardzo dużej wiedzy i wiąże się z z kilkoma ryzykami.
Najdroższy znaczek świata to dziś The Three-Skilling Yellow (pojawia się też nazwa Treskilling Yellow). Jego wartość wynika nie tylko z wieku (pochodzi z połowy XIX wieku), ale i… błędu drukarskiego. Kilka znaczków z serii zamiast niebiesko-zielone wydrukowały się w innych barwach, ale do dziś zachował się tylko jeden: żółty. W 1984 r. sprzedano go za prawie milion franków szwajcarskich, za każdym razem gdy potem był wystawiany na aukcję, pobijał cenowy rekord. Ostatnio zmienił właściciela w 2010 r. i choć nie ujawniono, ile nowy posiadacz musiał na niego wyłożyć, to ponoć poprzedni rekord (2,3 mln dolarów) został pobity ze sporym naddatkiem.
Rzadkość i pochodzenie z połowy XIX wieku to niemal gwarancja wysokich wycen znaczków. Ciekawostką wśród najwyżej cenionych znaczków jest Inverted Jenny. Był to pierwszy znaczek poczty lotniczej (pochodzi z 1918 r.), a nadrukowano na nim samolot. Rzecz w tym, że na jednym ze znaczków samolot wydrukowany został do góry kołami, stąd nazwa Inverted Jenny. Był to wynik błędu ludzkiego, a takich odwróconych znaczków powstało sto. Dziś każdy z nich wart jest kilka milionów dolarów.
Źródłem informacji o znaczkach jest Katalog Znaczków Pocztowych Fischera, z którego można dowiedzieć się o tym, z jak rzadkim egzemplarzem mamy do czynienia i jaką prezentuje on wartość. Pamiętajcie jednak, że wyceny z katalogu mogą być tylko sugestią, każdy znaczek będzie wart tyle, ile ktoś Wam za niego zapłaci.
Jedną z pułapek na kolekcjonerów jest nowoczesna technologia – w dzisiejszych czasach „wyprodukowanie” dobrego falsyfikatu nie jest bardzo trudne i mniej wprawni kolekcjonerzy mogą dać się nabrać. Stąd warto korzystać z opinii uznanych ekspertów i sprzedawców.
3 thoughts on “Zyski z koperty, czyli filatelistyka jako inwestycja”
Gdzie wyniki konkursu ?! Zakończył się 30.09, w przeciągu 7 dni roboczych miało być rozstrzygnięcie konkursu i w przeciągu kolejnych 7 dni ogłoszenie zwycięzcy. Wczoraj minął właśnie ostatni dzień – jak napisane jest w regulaminie…
P.S Dlaczego cały czas na listwie działa zakładka konkurs, pomimo jego zakończenia ?!
Administracja się nie stara…
Trochę zapomniane u nas znaczki a przecież to dobre inwestycje alternatywne o których warto pamiętać. W końcu z roku na rok znaczki stają się coraz cenniejsze.
Gdzie wyniki konkursu ?! Zakończył się 30.09, w przeciągu 7 dni roboczych miało być rozstrzygnięcie konkursu i w przeciągu kolejnych 7 dni ogłoszenie zwycięzcy. Wczoraj minął właśnie ostatni dzień – jak napisane jest w regulaminie…
P.S Dlaczego cały czas na listwie działa zakładka konkurs, pomimo jego zakończenia ?!
Administracja się nie stara…
mam w domu niezla kolekcje po dziadku, mysle ze jeszcze kilka lat i bedzie to sporo warte
Trochę zapomniane u nas znaczki a przecież to dobre inwestycje alternatywne o których warto pamiętać. W końcu z roku na rok znaczki stają się coraz cenniejsze.