Jeśli chodzi o oprocentowanie kredytów hipotecznych, Polska jest europejskim średniakiem, ale jeszcze niedawno było z tym dużo gorzej.
Polacy mają to do siebie, że uwielbiają narzekać. Latem im za ciepło, zimą za zimno, a w ogóle to wszystko jest za drogie. Także to, co oferują banki, a szczególnie już kredyty! Lion’s Bank przyjrzał się cenom kredytów hipotecznych w Europie i wcale nie jest tak, że mamy najdrożej. Okazuje się, że gdy zestawić 21 krajów unijnych, w których Eurostat bada oprocentowanie kredytów, to pod względem wysokości oprocentowania kredytów mieszkaniowych, nasz kraj zajmuje 11. pozycję.
Według danych statystycznych w II kwartale 2013 r. średnie oprocentowanie kredytu hipotecznego w Polsce wyniosło 4,4 proc., podczas gdy rok wcześniej było to ok. 7 procent. Tak korzystny rozwój sytuacji kredytobiorcom zafundowała Rada Polityki Pieniężnej, która od listopada ubiegłego roku łącznie ośmiokrotnie obniżała stopy procentowe, która od tego czasu spadły o 225 punktów bazowych.
Dzięki temu z kraju o jednych z najdroższych kredytów hipotecznych w Europie, staliśmy się średniakiem. Podobne ceny pożyczek są we Włoszech, Czechach oraz na Słowacji. Z krajów Europy zachodniej drożej niż w Polsce zaciągniemy kredyt mieszkaniowy w Hiszpanii, Portugalii i Wielkiej Brytanii, ale najwyższy koszt ponosić muszą mieszkańcy Rumunii, Węgier i Bułgarii – we wszystkich tych krajach średnie oprocentowanie przekracza 6,5 procent.
Po drugiej strony tego zestawienia znalazły się Finlandia, Niemcy i Estonia, ze średnim oprocentowaniem poniżej 3 procent. Jak te liczby przekładają się na wysokość miesięcznej raty? Jak policzyli analitycy Lion’s Banku hipotetyczna rata kredytu na 30 lat na kwotę 300 tys. zł z bułgarskim oprocentowaniem 7,23 proc. wynosi 2042 zł. Dla stawek z Estonii (2,4 proc.) wynosi zaś 1170 zł, o prawie 43 proc. mniej.
Stawki oprocentowania w różnych krajach zależne są od dwóch czynników: z jednej strony to stopy procentowe ustalane przez bank centralny (w przypadku krajów strefy euro jest to Europejski Bank Centralny), a z drugiej bankowe marże. Tu już wszystko zależy od systemu bankowego w danym kraju i stąd właśnie biorą się różnice w oprocentowaniu kredytów w krajach, w których walutą jest euro. Można z tego wywnioskować, że hiszpańskie czy portugalskie banki pobierają dużo wyższe marże niż niemieckie.