Rynek walutowy mami początkujących inwestorów zyskami liczonymi w tysiącach procent. Takich stóp zwrotu akcje czy fundusze nie dają. Ale nic za darmo, w parze z wysokimi zyskami zawsze idzie duże ryzyko strat.
Forex, czyli rynek transakcji walutowych jest największym rynkiem świata finansów. Tam nie ma dnia i nocy, a transakcje przeprowadzane są przez całą dobę na całym świecie. Co ciekawe, na Forex nie ma centralnej giełdy, która zajmowałaby się handlem. Najważniejszymi walutami na rynku są dolar amerykański, euro, funt brytyjski, frank szwajcarski i jen. Każdego dnia na rynku walutowym obraca się kwotami przekraczającymi 5 bln dolarów.
Trzeba pamiętać, że na rynku walutowym nie inwestuje się jak na giełdzie – licząc na długoterminowy wzrost kursu akcji. Tutaj gra jest krótkoterminowa – prognozujemy kierunek podążania danej pary walutowej (na rynku walut zawsze operuje się na parach walutowych, np. EUR/PLN, USD/EUR, CHF/PLN itd.) i albo on się zrealizuje i zainkasujemy zysk, albo nie i trzeba pogodzić się ze stratą.
A te są właściwie solą na rynku Forex. Jak sądzicie, jaki odsetek osób zarabia na Foreksie? Połowa? 40 procent? Oj nie. Wg różnych szacunków na plus wychodzi tylko 10-20 proc. graczy. Cała reszta traci.
Rynek walutowy jest dużo trudniejszy niż akcyjny czy towarowy. Wymaga wiele pracy nad strategią i cierpliwości w realizowaniu jej. Gracz musi mieć żelazną dyscyplinę i dokładnie znać aktualnie panujące trendy na rynku.
Od czego zacząć? Wiele platform foreksowych ma w swojej ofercie konta demonstracyjne. Warto zacząć od takiego rozwiązania i spróbować swoich sił na wirtualnych pieniądzach. Jeśli już zdecydujecie się na prawdziwą grę to pamiętajcie, że jest to związane z bardzo dużym stresem i ryzykiem utraty całości kapitału. Zanim do tego dojdzie, zadbajcie najpierw o wiedzę w temacie. Warto przeczytać kilka książek, by jak najdokładniej zrozumieć zasady rządzące tym rynkiem. Wiedzy na ten temat nie da się ekspresowo zdobyć w internecie.