Niedawny 1 kwietnia to nie tylko prima aprilis, to także ważny dzień dla naszej finansowej przyszłości. Od tego dnia bowiem Polacy mogą decydować, czy chcą by ich składki emerytalne w całości trafiały do ZUS, czy może część ma wędrować na konta OFE.
Każdego miesiąca na emeryturę odkładane jest 19,52 proc. Waszej pensji (o ile pracujecie na etacie). Warto wiedzieć, że wybór pomiędzy OFE i ZUS dotyczy tylko 2,92 proc. całej pensji, czyli tylko około jednej siódmej środków odkładanych w ogóle na emeryturę. Zatem nawet jeśli ktoś podejmie decyzję, że wybiera OFE, to zdecydowana większość jego pieniędzy (sześć siódmych) trafiać będzie nadal do ZUS-u.
Warto wiedzieć też, że brak decyzji o tym, co będzie się działo z naszymi składkami, oznacza tak naprawdę decyzję. Decyzję korzystną dla ZUS. Jeśli ktoś do końca lipca br. niczego nie zrobi, to cała jego składka emerytalna trafiać będzie do ZUS.
Osoby, które chcą zdywersyfikować swoją emeryturę powinny od 1 kwietnia do końca lipca złożyć odpowiednią deklarację. Można to zrobić w oddziale ZUS, można wysłać pocztą, a można też przez internet – na platformie usług elektronicznych ePUAP. Tu mamy jednak kolejne utrudnienie: żeby się na tej platformie zarejestrować, trzeba pójść do oddziału ZUS lub urzędu skarbowego.
Ale nawet jeśli ktoś zdecyduje się na podział swojej emerytury, to w przyszłości i tak dostanie jedną. Jest tak dlatego, że na 10 lat pezed przejściem na emeryturę pieniądze zgromadzone w OFE będą stopniowo transferowane do ZUS-u i to on będzie potem wypłacać emeryturę.
Tu należy postawić pytanie, czy ten wybór w ogóle ma jakieś znaczenie? Dla większości osób… nie ma, bo dotyczy niewielkiej części naszej emerytury. Jedynie osoby młode i dobrze zarabiające mogą na tym jakoś skorzystać (mogą, ale nie muszą, bo zależy to od wyników inwestycyjnych OFE).
Ten obraz naszych przyszłych emerytur wygląda coraz mniej kolorowo. Pamiętajcie, że najlepszym sposobem na zapewnienie sobie godziwej przyszłości jest samodzielne zatroszczenie się o nią.