Stare radio, a może gramofon lub maszyna do pisania? Pomysły na alternatywne inwestycje praktycznie nie mają granic. Pamiętajcie jednak, by nie dać się wpuścić w maliny, taki zakup wymaga wiedzy lub zaufanego doradcy.
Wysokiej klasy radio lampowe polskiej produkcji może kosztować tyle, co samochód. Jeśli kupimy je tanio i włożymy czas i pieniądze w renowację, stopa zwrotu z inwestycji wyniesie nawet kilkaset procent. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystko złoto co się świeci. Nie każde stare radio ma potencjał inwestycyjny i nie każdy egzemplarz jest wart grube pieniądze. Przede wszystkim pamiętajcie o podstawowej zasadzie inwestycyjnej: im coś jest rzadsze i bardziej unikalne, tym lepiej. Masowo produkowane w Niemczech radia lampowe nie przedstawiają większej wartości, w cenie są odbiorniki polskie m.in. marek Elektrit, Ikaradio i Capello.
Istotne jednak jest, by radio było rzeczywiście tym, za co się podaje, a nie jakimś „składakiem” złożonym z kilku różnych odbiorników. Najbardziej cenione są odbiorniki przedwojenne. Takich egzemplarzy nie ma wiele i trzeba się natrudzić, by takowy znaleźć.
Ale dobrą inwestycją może być nie tylko radioodbiornik. Każde urządzenie sprzed lat, które jest zachowane w oryginalnym stanie ma wartość kolekcjonerską. Jedni kupują stare maszyny do szycia (np. cenionej marki Singer), inni maszyny do pisania, miłośników mają też stare lampy czy gramofony.
Decydując się na taką inwestycję zwracajcie uwagę na wiarygodność sprzedawcy, oryginalność urządzenia i jego stan. Warto mieć wiedzę w temacie, bo czasem coś pozornie uszkodzonego może być relatywnie łatwo naprawić i wtedy wartość przedmiotu rośnie. Z drugiej strony zdarza się tak, że błaha na pierwszy rzut oka usterka jest poważną awarią i dyskwalifikuje ona antyk jako obiekt inwestycyjny.