Choć oprocentowanie kredytów hipotecznych i ich raty są obecnie najniższe w historii, nie znaczy to, że nie warto zadbać o dodatkowe ich obniżenie. Poradnik Inwestowania sprawdza możliwości i wskazuje, ile można na nich oszczędzić.
Wydłużenie okresu spłaty
Pierwszym co przychodzi od głowy przeciętnemu kredytobiorcy, który chciałby obniżyć sobie raty, jest zwiększenie ich liczby. To logiczne rozwiązanie, bo im dłużej kredyt spłacamy, tym mniejsze jest miesięczne obciążenie. Ale pamiętajcie, że jednocześnie rośnie łączna kwota, jaką bankowi oddacie. Jak to dokładnie wygląda?
Pokażemy Wam to na konkretnym przykładzie. Weźmy kredyt na kwotę 300 tys. zł z marżą 1,8 p.p. Taki kredyt zaciągnięty dziś na 20 lat to miesięczna rata na poziomie 1732 zł. Przez te 20 lat zapłacicie bankowi prawie 116 tys. zł odsetek. Wydłużenie okresu spłaty do 25 lat obniża ratę do 1494 zł, ale podnosi łączną kwotę odsetek do 148 tys. zł. Przy 35 latach rata to 1231 zł, a łączna kwota odsetek 217 tys. zł. Zwróćcie uwagę, że wydłużając spłatę kredytu z 20 do 35 lat obniżyliśmy ratę o 29 proc., ale zwiększyliśmy kwotę odsetek o 88 proc.
Renegocjacja marży
Korzystniejszy efekt osiągniemy obniżając marżę kredytową. To ta część oprocentowania, która jest stała i zapisana w umowie. Ale nie znaczy to, że nie można jej zmienić, wystarczy podpisać aneks. Oczywiście bank również musi tego chcieć, trzeba więc z nim negocjować. Szanse na obniżkę mają te osoby, których marża w umowie jest wyższa od obecnie obowiązujących na rynku (aktualnie średnia to 1,8-2,0 p.p.). Gdy bank nie wyraża chęci do negocjacji, warto postraszyć dezercją w kierunku konkurencji. Co to daje? Dla kredytu na 300 tys. zł na 25 lat obniżka marży z 2,5 p.p. na 1,8 p.p. to miesięczna oszczędność równa 115 zł. W ciągu roku zyskacie więc prawie 1400 złotych, a w ciągu 10 lat – 14 tysięcy złotych!
Wakacje kredytowe
Osoby mające chwilowe problemy ze spłatą, mogą też skorzystać z tzw. wakacji kredytowych. To czasowe obniżenie lub zawieszenie raty, które z założenia ma pozwolić wyjść na prostą. Usługa taka jest w bankach darmowa, a jej szczegóły zależą zwykle od sytuacji klienta. W przypadku pojawienia się problemów, warto więc jak najszybciej udać się do banku.
Samodzielny zakup waluty
W przypadku kredytów walutowych (np. we franku szwajcarskim) wymierne korzyści może przynieść skorzystanie z tzw. ustawy antyspreadowej. Chodzi o rozwiązanie, które umożliwia klientom zakup franków (euro czy innej waluty) do spłaty kredytu poza bankiem. Nie jesteśmy wówczas skazani na kursy waluty w banku. Zmiana sposobu spłaty jest darmowa, bank – zgodnie z ustawą – nie może też pobierać od klienta z tego tytułu dodatkowych opłat. Zysk zależeć będzie od tego, w jakim banku spłacamy kredyt i jaki jest on wysoki.
Im mniej korzystne kursy walutowe w banku i wyższa kwota kredytu, tym korzyści większe. Na przykład spłacając kredyt na 300 tys. zł w jednym z najdroższych banków możecie oszczędzić ok. 60 zł każdego miesiąca. Rocznie daje to 720 zł, a przez 10 lat, ponad 7 tys. zł. Przy kredycie na kwotę miliona złotych oszczędności będą wyższe ponad trzy razy.