Tym, co odróżnia inwestowanie od oszczędzania jest ryzyko, jakie podejmujemy i cel, dla którego to robimy. Oszczędzanie ma na celu odłożenie określonej (albo i nie) kwoty pieniędzy, inwestując skupiamy się na tym, by pieniądze pomnożyć, co wiąże się z ryzykiem niepowodzenia.
Fundusze inwestycyjne, jak sama nazwa wskazuje, służą do inwestowania, ale i wśród nich możemy rozróżnić bardziej i mniej ryzykowne. W tych pierwszych istnieje szansa na większy zysk, ale prawdopodobieństwo jego wystąpienia jest niższe.
Poza paroma wyjątkami w funduszach inwestycyjnych występuje prosta zależność. Im większy potencjał zysku, tym mniejsza szansa, że on się pojawi, a większe ryzyko wygenerowania strat. Inwestor podejmuje więc decyzję, czy wybiera większe prawdopodobieństwo wystąpienia skromnego zysku, czy może odwrotnie.
Od środka fundusze agresywne od bezpiecznych różnią się tym, w co lokowane są pieniądze. W przypadku bezpiecznych środki trafiają głównie na obligacje i depozyty, dzięki czemu minimalizowane jest ryzyko strat. Im fundusz ma w statusie wpisane większe ryzyko, tym ta bezpieczna część jest mniejsza, a więcej pieniędzy ląduje w ryzykownych instrumentach.
W Polsce najpopularniejszą grupą agresywnych funduszy są fundusze akcji polskich – kupują one akcje na Giełdzie Papierów Wartościowych i starają się wygenerować zysk dzięki wzrostowi ich notowań. W okresie bessy, gdy na giełdzie królują spadki, takie fundusze nie są w stanie obronić się przed obniżką wyceny jednostek uczestnictwa. W ograniczonym zakresie dotyczy to z kolei funduszy bezpiecznych, których portfel akcji jest relatywnie niewielki.
Oczywiście mamy też stany pośrednie, to fundusze zrównoważone i stabilnego wzrostu – te z kolei mają ograniczone możliwości jeśli chodzi o portfel akcji (np. do kilkudziesięciu procent środków), dzięki czemu są w stanie ograniczyć wpływ bessy na wyceny. Wiąże się to też oczywiście z potencjałem zysku. Na takim funduszu kokosów raczej nie zarobicie.
A ile można zarobić na funduszu inwestycyjnym? W szczycie bessy 10 lat temu roczne stopy zwrotu funduszy akcji polskich dochodziły do 100 proc. To jednak był ewenement i nie należy traktować tych wyników jako wyznacznik. W dłuższym okresie dobry fundusz akcji powinien zarabiać kilkanaście proc. w skali roku.